wtorek, 4 marca 2014

Bali


Myliłby się ten, kto pomyślałby, że mój pobyt tutaj to beztroska. Owszem, widoki zapierają dech w piersiach, ale to wszystko jest podszyte ciągłą myślą o tym, co się dzieje w Europie.. Z jakiej Europy wyjechałam, a do jakiej wrócę... Mój ograniczony dostęp do internetu, a w konsekwencji do informacji, sprawia, że jest we mnie ciągła niepewność i poczucie niewiedzy. Życie toczy się tutaj, ale ja jestem myślami i sercem w Polsce, głęboko zaniepokojona Ukrainą i realnie myśląca, dokąd to może zmierzać. Chciałabym już jak najszybciej wrócić do Polski.

Ten weekend spędziłam na legendarnej Bali. Można powiedzieć, że jest to swego rodzaju raj...Słońce, morze, plaża i wiele pięknych miejsc do zobaczenia. Jest to inna Indonezja, bo nie islamska, ale hinduistyczna. Będąc tutaj zrozumiałam, że religia nie jest częścią kultury, ale jej podstawą i źródłem. Bali to nie meczety, tylko świątynie i ołtarzyki bóstw, tych męskich-dewa i żeńskich- dewi. Bali to nie zapach ostrych przypraw, ale kadzideł drzewa sandałowego. Bali to miejsce, gdzie kobiety chodzą w krótkich spodenkach, a turystów jest więcej niż mieszkańców. 

Opisanie tych kilku dni zajęłoby mi naprawdę dużo czasu, którego nie mam:) ten tydzień zapowiada się bardzo pracowicie i skomplikowanie, a niebawem już wrócę:) wtedy będę opowiadać wszystko na żywo:)
a w wielkim skrócie: karmiłam małpy, jadłam dziwnie smaczne rzeczy, widziałam delfiny i ludowe tańce, skaliste wybrzeża, świątynie oraz podziwiałam piękne wschody i zachody Słońca.

Podczas wspinaczki do hinduskiej świątyni Uluwatu



Shinta, znajoma, która mi towarzyszyła

Strefa zero, miejsce ataku terrorystycznego w 2008 roku

W Parku Kultury

Joged Bumbung- słynny taniec z Bali

Podpis zbyteczny

Uluwatu

Padand Padang beach



Wejście do Tanah Lot- światynia hinduistyczna

Tanah Lot


Batu Bolong

New Kuta Beach

2 komentarze:

  1. korzystaj z chwili,a o europe sie nie martw bo"" ona ""o ciebie sie nie martwi.;)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo dobrze Mama mówi!! Bali...kto by pomyślał że TAM jesteś! w bajkowym miejscu z katalogów biur podróży w których widnieją takie cyfry że zostaje podróżować tylko palcem po mapie....ehh idę sobie powzdychać do szarego podwórka tonącego w błocie...:)

    OdpowiedzUsuń